Ukazujące się naszym oczom co chwila kolejne jeziora skutecznie wsadzały nam patyk w szprychy i nakazywały robić przystanki na zachwyty, brodzenie w wodzie, robienie zdjęć turkusowi i dziwienie się, że przez całą wycieczkę nie spotkaliśmy na szlaku ani jednej osoby. Dziki, tak. Ludzi - ani żywej duszy.